PS mam nadziejej że sie spodoba!
"Gra o coś więcej"
cz.2
Serce zaczeło mi bić szybciej. spojrzałam na oślepiając swiatło.
-I mamy już szczęśliwca!-krzyknął prowadzący. Szczęsliwica! Taa, jasne!- Nie wiedziałam czy mam się rozpłakać, czy krzyknąć. Nie wiedziałam nawet czy sie smcuce czy ciesze. jasne światło padało wyraźnie na pande o niebieskich włosach. na pandę imieniem labiaczka. na mnie. przełknełam śline. na lewej ręcej napisane miałam słowa "ocal panfu" które znalazłam na plakacie.
-Prozimy, prosimy na środek!-prowadzący domagał się najwyraźniej okrzyków radości. uśmiechnełam się krzywo, mimo iz nie miałam na to najmniejszej ochoty.
-I-idz!-odezwał się matymatyk. nie miałam wyboru. mimo iż nogi miałam jak z waty ruszyłam na środek. prowadzący poparzył z obrzydzeniem na moje sławne niebieskie włosy. odopowiedziłam mu grymasem. co on sobie wyobraża!
-brawa! oto nasza wylosowana uczestniczka! jak masz na imie, szczęsciaro?- dalej mówił z całym przekoaniem, ale teraz jakby mniej energicznie.
-labiaczka-odpowiedziałam, starając się na obojętność.
-gratulacje, labiaczko! teraz możesz zmierzyc się z naszymi innymi uczestnikami! a oto twój pierwszy przeciwnik! polina!-z grymasem usiadłam obok niej i uśmiechnełam się krzywo. spojrzała na mnie spod łba. miała czerwony kolor siersci, jakąś obcisłą bluzkem z kosmita, (nawet fajna też mam taką, tylko ta wygląda jakby miała o kilka numerów za mało na nią) i długa, szar sukienka z węzłami. na głowie miała blond włosy ciasno spięte w kok. wszystko razem wyglądała, no, ochydnie! spojrzałam na kupke kart. przeciez ja nawet nie wiem w co gramy! sama umiałam grać tylko w wojne, i troszeczke w remika, nic poza tym!
-a teraz, losusjemy w jaką partyjke gramy!-i na sciane pokazał się jakiś komputer. na nim widniał napis "stolik nr 1" i zaczoł losować. grają w remika. miałam nadzieje, że mi się tez trafi. "stolik nr. 2" czyli ten komputer losuje, w co ma grać dany stolik. nieźle . nawet ciekawy ten konkurs. szkoda tylko ze nie siedze na widowni. dobra. "stolik nr. 5" ha1 to nasz1 sobra. losujemy. literki na komputerze zaczeły wiorwac i zatrzymały suę na... wojna! ha! świetnie! tutaj chodzi o szczescie. nie najlepiej, ale z umiejętnosciami miałabym jeszcze mniej szans
- zaczyamy!- wziełam karty i rozdałam. zaczelismy gre. moja rzeciwniczka wyglądała na skupioną. w wojnie??? przeciez tu nie trzeba sie skupiac. widać tez było że jest nie zadowolna z wylosowanej gry. trudno! ja jestem. mineła minuta. 2.3.4.5. pół godziny. prawie wszyscy już skończyli. ta panda, która widziałam w mieściewygrała i cieprliwie czekała az reszta skończy grać. u nas ył remis. po godzinie graliśmy jus tylko my i eygrywałam! ok. została jej ostatnia karta. zobaczmy! wziełam pierwszą karte z przegu izanim ją polłożyłam, spojrzałam co to jest. trójka? nie, tą nigdy nie r=wygram! a już miałamnadzieje ze wreszcie zakończe ten mecz i przejde dale. z rezygnacją położyłam ją na stole. moja przeciwniczka szyki8m ruchem (nawet nie spojrzała na swoją karte) połozyła swoją na ostatnią karte na stole. spojrzałam na nią i... zdębiałam! to był farta! miała dwójke! wygrałam!
- brawo! mamy już pierwszych zwycięzców! gratulacje! za chwile rozegramy pierwszą partje,ale teraz zas na przerwe!- uff! nareszcie koniec, jestem wykończona. lecz zanim zdążyłam wyjść z sali, zaczepiła mnie a (chyba) kujonka, która spoktłam w mieście
-hej! neźle, a chciałaś wyrzucić ten bilet. no i widzisz, dopisało ci szczećie!- usmiechneła sie. no nie wioem, było coś w jej wymopwie kujoskiego, alenawet nie spojrzała na moje włosy. hmmm, jeszcze kogos takiego nie widziałam, kto wie, może jest nawet fajna?
- nazywam się agusia9- imie najzwyczajniejsze, jakie mogło by być. ae było cos w niej takiego dziwnego, tylko nie wiedziałam co....
- musze iść!-wyrwało mi się i zapominajac o wszystkim pobiegłam do swojej chtki, było dośc daleko, bo moja chtaka znajduje sie obok boiska, zamku wulkanu, a byliśmy przecież w jaskini, w dungli. gdy tam dotarłam, od razu zaczełam pisać opowiadanku, a wordzie, tak tylko dla siebie. napisałam otym ze ta aguisa jestniezwykłą pandą,obdarzoną niepandzą mocą, która miała ocalić panfu. kryła się ona pod najzwyczajniejszym nickiem w całym panfu. akurat w chwili, gdzyskończyłam zadzwonił dzowonek do drzi. ponieważ komp znajudje sie blisko ich zaraz otwarłam dzwi. nikogo nie było! to nie możliwe żeby ten "ktos" ta szybko zninoł, przzeciez chatka jest na drzewie! mimowoli (dalej stojąc w drzeac) obrócilam się i obejrzałmswój domek...
-szukasz czegoś?- niemozliwe! obróiłam się znowu twarzą do drzwi. stała w nich... agusia! przed chwila jej nie było!
- tak szybko pobiegłaś do chatki ze zapomniałas sprawdzić kiedy jest następny turniej. przeciez wystawili wiadomość dopiero jak skonczyliśmy grać.
-dzięki- burknelam. nyslałam ze sobie pujdzie, ale nie, ona weszła do chaki bez ostrzeżenia i siadła prz sttoliku, gdzie była moja maszyna do robienia castek, znało je całe apfnu! były pysznitkie! ale ona nawet na nie nie spojrzała!
-ciacho>- spytałam ze sztucznym uśmiechem. zawsze się wszystkich pytałam o toQ
-dzięki- wzieła jedno, i ze swoojej kieszeni wyciagneła chuseczke. zaczła powoli jejśc. dziwne, zwykle wszyscy zajadali je po jednym kęsie i ,nawet nie pyając, brali więcej gdyż maszynka działała non stop.nie przeszkadzałp mi to, nawet byłamz tych cich dumna!
- nieźle grałaś-no wiadomo! zobiłamdumną mine! -ale tk własciwie to zaedzięczas zycięstwo tylko swojemu szczęściu- skąd mogła widzieć jakgralismy, że w ogule nie używałam mózgu?siedziała na drugim koncu sali!
-za to twja partnerka była świetna. dziw, że przegrała- tego byłop za wile!! za kgo ona sie ma? no, i kim jest? skad miże wieidzieć kto dużo myślia kto nie, skoro gralismy w wojne??????????????? musialam sie opanowacm, żeby jej nie wyzucić.
- wow! nasz pięterko, nie wszystkim to sie udaj, choć wiele by chciało, no, ale tez wiele nie wpadło na ten pomysł-mamnadzieje ze tobie terz sie uda, pomślałam. bez pytania weszła na góre (ale skąd wiedziała jak? mechanizm wchodzenia był skomplikowany...) i zaczeła sie rozgladac. weszłam za nią.
-ładnie tu. to twój pokoik, nie?
-tak, nie mam rodzeństwa, a ty?- nie wiem czemu, ale jakoś to pytanie wyrwało mui się...
-och, ja...tego... no... hmm, ja... właściwie- widac było że jest zakłopotana-musze już iśc!- dodała szybko i nawet na mnie nie spojrzała tylko szybko wyszła. cały s=czas była obrócona, jakb nie chciałami pokazać swojej twrzy. zeszłam na dół. już jej nie był. no, i nie powiedziła mi kiedy sa te nastepne zawody. cos mi się wydaje, ze to nie byl powód jej wizyty... westchenłam, włożyłam na siebie sweter i już miałam isc zobaczyc ermin zawodoów, gdy zobaczyłam na stoliku obok maszynkido ciastek świstek papieru. podeszłam i drżącymi rękoma rozprostowałam go...
cdn.
cz.2
Serce zaczeło mi bić szybciej. spojrzałam na oślepiając swiatło.
-I mamy już szczęśliwca!-krzyknął prowadzący. Szczęsliwica! Taa, jasne!- Nie wiedziałam czy mam się rozpłakać, czy krzyknąć. Nie wiedziałam nawet czy sie smcuce czy ciesze. jasne światło padało wyraźnie na pande o niebieskich włosach. na pandę imieniem labiaczka. na mnie. przełknełam śline. na lewej ręcej napisane miałam słowa "ocal panfu" które znalazłam na plakacie.
-Prozimy, prosimy na środek!-prowadzący domagał się najwyraźniej okrzyków radości. uśmiechnełam się krzywo, mimo iz nie miałam na to najmniejszej ochoty.
-I-idz!-odezwał się matymatyk. nie miałam wyboru. mimo iż nogi miałam jak z waty ruszyłam na środek. prowadzący poparzył z obrzydzeniem na moje sławne niebieskie włosy. odopowiedziłam mu grymasem. co on sobie wyobraża!
-brawa! oto nasza wylosowana uczestniczka! jak masz na imie, szczęsciaro?- dalej mówił z całym przekoaniem, ale teraz jakby mniej energicznie.
-labiaczka-odpowiedziałam, starając się na obojętność.
-gratulacje, labiaczko! teraz możesz zmierzyc się z naszymi innymi uczestnikami! a oto twój pierwszy przeciwnik! polina!-z grymasem usiadłam obok niej i uśmiechnełam się krzywo. spojrzała na mnie spod łba. miała czerwony kolor siersci, jakąś obcisłą bluzkem z kosmita, (nawet fajna też mam taką, tylko ta wygląda jakby miała o kilka numerów za mało na nią) i długa, szar sukienka z węzłami. na głowie miała blond włosy ciasno spięte w kok. wszystko razem wyglądała, no, ochydnie! spojrzałam na kupke kart. przeciez ja nawet nie wiem w co gramy! sama umiałam grać tylko w wojne, i troszeczke w remika, nic poza tym!
-a teraz, losusjemy w jaką partyjke gramy!-i na sciane pokazał się jakiś komputer. na nim widniał napis "stolik nr 1" i zaczoł losować. grają w remika. miałam nadzieje, że mi się tez trafi. "stolik nr. 2" czyli ten komputer losuje, w co ma grać dany stolik. nieźle . nawet ciekawy ten konkurs. szkoda tylko ze nie siedze na widowni. dobra. "stolik nr. 5" ha1 to nasz1 sobra. losujemy. literki na komputerze zaczeły wiorwac i zatrzymały suę na... wojna! ha! świetnie! tutaj chodzi o szczescie. nie najlepiej, ale z umiejętnosciami miałabym jeszcze mniej szans
- zaczyamy!- wziełam karty i rozdałam. zaczelismy gre. moja rzeciwniczka wyglądała na skupioną. w wojnie??? przeciez tu nie trzeba sie skupiac. widać tez było że jest nie zadowolna z wylosowanej gry. trudno! ja jestem. mineła minuta. 2.3.4.5. pół godziny. prawie wszyscy już skończyli. ta panda, która widziałam w mieściewygrała i cieprliwie czekała az reszta skończy grać. u nas ył remis. po godzinie graliśmy jus tylko my i eygrywałam! ok. została jej ostatnia karta. zobaczmy! wziełam pierwszą karte z przegu izanim ją polłożyłam, spojrzałam co to jest. trójka? nie, tą nigdy nie r=wygram! a już miałamnadzieje ze wreszcie zakończe ten mecz i przejde dale. z rezygnacją położyłam ją na stole. moja przeciwniczka szyki8m ruchem (nawet nie spojrzała na swoją karte) połozyła swoją na ostatnią karte na stole. spojrzałam na nią i... zdębiałam! to był farta! miała dwójke! wygrałam!
- brawo! mamy już pierwszych zwycięzców! gratulacje! za chwile rozegramy pierwszą partje,ale teraz zas na przerwe!- uff! nareszcie koniec, jestem wykończona. lecz zanim zdążyłam wyjść z sali, zaczepiła mnie a (chyba) kujonka, która spoktłam w mieście
-hej! neźle, a chciałaś wyrzucić ten bilet. no i widzisz, dopisało ci szczećie!- usmiechneła sie. no nie wioem, było coś w jej wymopwie kujoskiego, alenawet nie spojrzała na moje włosy. hmmm, jeszcze kogos takiego nie widziałam, kto wie, może jest nawet fajna?
- nazywam się agusia9- imie najzwyczajniejsze, jakie mogło by być. ae było cos w niej takiego dziwnego, tylko nie wiedziałam co....
- musze iść!-wyrwało mi się i zapominajac o wszystkim pobiegłam do swojej chtki, było dośc daleko, bo moja chtaka znajduje sie obok boiska, zamku wulkanu, a byliśmy przecież w jaskini, w dungli. gdy tam dotarłam, od razu zaczełam pisać opowiadanku, a wordzie, tak tylko dla siebie. napisałam otym ze ta aguisa jestniezwykłą pandą,obdarzoną niepandzą mocą, która miała ocalić panfu. kryła się ona pod najzwyczajniejszym nickiem w całym panfu. akurat w chwili, gdzyskończyłam zadzwonił dzowonek do drzi. ponieważ komp znajudje sie blisko ich zaraz otwarłam dzwi. nikogo nie było! to nie możliwe żeby ten "ktos" ta szybko zninoł, przzeciez chatka jest na drzewie! mimowoli (dalej stojąc w drzeac) obrócilam się i obejrzałmswój domek...
-szukasz czegoś?- niemozliwe! obróiłam się znowu twarzą do drzwi. stała w nich... agusia! przed chwila jej nie było!
- tak szybko pobiegłaś do chatki ze zapomniałas sprawdzić kiedy jest następny turniej. przeciez wystawili wiadomość dopiero jak skonczyliśmy grać.
-dzięki- burknelam. nyslałam ze sobie pujdzie, ale nie, ona weszła do chaki bez ostrzeżenia i siadła prz sttoliku, gdzie była moja maszyna do robienia castek, znało je całe apfnu! były pysznitkie! ale ona nawet na nie nie spojrzała!
-ciacho>- spytałam ze sztucznym uśmiechem. zawsze się wszystkich pytałam o toQ
-dzięki- wzieła jedno, i ze swoojej kieszeni wyciagneła chuseczke. zaczła powoli jejśc. dziwne, zwykle wszyscy zajadali je po jednym kęsie i ,nawet nie pyając, brali więcej gdyż maszynka działała non stop.nie przeszkadzałp mi to, nawet byłamz tych cich dumna!
- nieźle grałaś-no wiadomo! zobiłamdumną mine! -ale tk własciwie to zaedzięczas zycięstwo tylko swojemu szczęściu- skąd mogła widzieć jakgralismy, że w ogule nie używałam mózgu?siedziała na drugim koncu sali!
-za to twja partnerka była świetna. dziw, że przegrała- tego byłop za wile!! za kgo ona sie ma? no, i kim jest? skad miże wieidzieć kto dużo myślia kto nie, skoro gralismy w wojne??????????????? musialam sie opanowacm, żeby jej nie wyzucić.
- wow! nasz pięterko, nie wszystkim to sie udaj, choć wiele by chciało, no, ale tez wiele nie wpadło na ten pomysł-mamnadzieje ze tobie terz sie uda, pomślałam. bez pytania weszła na góre (ale skąd wiedziała jak? mechanizm wchodzenia był skomplikowany...) i zaczeła sie rozgladac. weszłam za nią.
-ładnie tu. to twój pokoik, nie?
-tak, nie mam rodzeństwa, a ty?- nie wiem czemu, ale jakoś to pytanie wyrwało mui się...
-och, ja...tego... no... hmm, ja... właściwie- widac było że jest zakłopotana-musze już iśc!- dodała szybko i nawet na mnie nie spojrzała tylko szybko wyszła. cały s=czas była obrócona, jakb nie chciałami pokazać swojej twrzy. zeszłam na dół. już jej nie był. no, i nie powiedziła mi kiedy sa te nastepne zawody. cos mi się wydaje, ze to nie byl powód jej wizyty... westchenłam, włożyłam na siebie sweter i już miałam isc zobaczyc ermin zawodoów, gdy zobaczyłam na stoliku obok maszynkido ciastek świstek papieru. podeszłam i drżącymi rękoma rozprostowałam go...
cdn.
4 komentarze:
superowe opowiadanko.dziękuje że wymieniłaś moje imię.super!!!!!!!!!!!!!11
Labiaczka!Zostałaś wybrana do nagrody Gold blog!Poinformuję Cię natychmiast kiedy wpis znajdzie się na moim blogu!Musze poszukac jeszcze jednej pandy godnej nagrody Gold blog! www.calutki-o-panfu.blog.onet.pl!Wejdz i (jeśli będzie)przeczytaj i zkopjuj NA TEN BLOG~regulamin i nagrodę!Ale pamiętaj musisz wkleić nagrodę na ten blog ponieważ tylko ten mi się najbardziej podobał ,co NIEzaczy że tamte są .....niefajne!Proszę o 3 część ,,gra o coś więcej!"!A i prować dalej swój blog tak dobrze jak dotychczas!Zapomniała bym!Podaj mi adres WWW tego bloga!Labiaczko w opowiadaniach rządzisz!Panda: senter!
kiedy będzie trzecia część
jakośmi się pisać niechce. xD nie no, to nie jest takie łatwe :/ trzeba pomyśeć, a potem napisać taką kupe oliterek. poza tym mało osób koemntuje :( dobrze że są jeszcze pandy którym się opowiadanka podobają! no dobra, pisze bo tego w życiu nie skoncze xD
Prześlij komentarz