"Gra o coś więcej"
cz.3
Rozprostowałam kartke i z wolna przeczytałam nagryzmolony na niej tekst:
"spotkjmy się za pieć minut na plaży. czekam na ciebie" i dalej jakieś dziwne znaki.rzłknełam śline wziełam kurtke i pobiegłam na plaze. mimo, ze miałam jeszcze dwie minuty (sprezyłam się xD) ona już tam była. siedziała tyłem, ale jakby mnie zobaczyła bo zaraz uciekła.
-Hej.. poczekaj..!-wbiegła za jakąś rozwalającą sę budke. pobiegłam za nią. ona zanurkowała w krzakach. zrobiłam to samo..i nagle poczuklam ze spadam1 zaczełam krzyczeć, ale chyba nikt mnie nie słyszał. tunel prowadzi chyba do wnęrza ziemi. ale agusia9 też tu skoczła, a może nie? Uch! na szczęscie wylądowałam na jakiejs stercie styrpianu. wszędzie było ciemno. zastanawiałam się jak głęboko jestem, i czy zdołam się z tąd wydostać. wstałam i zaczełam się rozglądać. o pomieszczenie było średniej wielkości, nigdzie nie było dzwi ani okienżadnego otworu oprócz tej rury. wszedzie walały się gazety. jedne widac nowsze, drugie wyglądały, jakby się miały zaraz rozsypać ze starosci. od niechcenia wziełam jednaą i przeczytałam rocznik. co??? pisao jak byk: 1349sta. otworzyłam ją. nagłówek jeszcze bardziej mnie zdiwił. "to już koniec panfu. zatonięcie wyspy jest nieuniknione" dziwne.. z treści artykułu wynikało, że panuf ma zostać wciągnęte pod wode. przełknełam śline. to niemożliwe. przeciez panfu jest!!! odrzuciłam ą gazete, która zaraz po uderzeniu w ściane rozsypała się. wziełam następną.ta sama wiadomośc. na wszystkich gazetach byla ta sama wiadomoś: panfu miało zatonąć! każda miał innyrocznik. oc co chodzi.
-zaskakuące, co? zdrętwiałam.ktoś tu jest?no i nawet nie zauważyłam kiedy zapliło się światło, przeciez przy nm czytałam!
-jak tu weszłaś?-krzyknełam, sama nie wiedząc do kogo. - przecież t nie ma drzwi!- oddychałam cieżko. nie wiedziałam czemu, ale chcaiło mi się płakać.
-to moja kryjuwka. wiem o niej wszystko.- tajemnicza postać wyłoniła się w mrok. był to agusia! tylko ze miała na sobie jakąś bałą szate z złotymi rękawami. na głowie te same włosy. i to wszystko.
-to co przeczytałaś stanie się także w tym roku-powiedziała i uniosła rękę. zaczełą sie świecić. nie mogłam wydusić z siebie słowa. nagle, przed czami pojawiły się obray. była to przyszłość? czy przeszłośc?nie wiedziałam.widzałam jak panfu staje sie coraz miejsze. słyszałam krzykii płacze pand.panfu całe znikłoz powierzchni ziemi. jakby.. utoneła! po całym morzu, czy ocenia, zresztą nieważe.wszedzie były oandy. krzyczały. wolały o pomoc,ale ona nie nadeszła. błagały o przeywrucenie panfu. ale wypsa nie wypłyneła. pandy umierały z imna, lub toneły. widziałam koniec panfu. koniec pand. już kniec. koniec.
-nie, dość, DOSC!!!!!!!!!!!TY, TY POTORZE! PRZESTAN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- zaczełam krzyczeć, miotać sie po całym pokoju, aż obrazy ustały wziełam jedną z azet i żuciałm nią w agusie. nawet nie mrugneła, tylko machneła ręką odbijając gazete.
-nie ja to powoduje- osłupiłam.
-więc kto?-chciałamwyjaśnien. -to co mi poazałaś, to były tortury, dlaczego to robiałaś?! hej! odpowiedz!
=ponieważ gdybyś tego nie zobaczyła, nie była byś zdolna uratować panfu.
-co?-spojrzałam na nią. - co.. co mi chcesz przez to wmuwić?
=że ty jedna możesz uratować panfu przez włąsnie zgładą.
-dlaczego ja?i skad sa te gazety?
-usiadz. wszystko ci opowiem- usiadłam przy stole, w miejscu w którym mi wskazywała.zaczeła opowiadać
-co kilka pokoleń w twojej rodzinie..
-ja nie mam rodziny-przerwałam jej. nie miałam jej tak właściwie nigdy. nie widział anisowjego taty, ani mamy. rodziny, które mnie adiotiwały, każda z nich mnie nie hciała i odrzucałs. miałam tylko bolisie, iprzyjaciuł. nie miałam rodziny.
-masz.
-kogo?-krzyknełam.nie wiedzieć zemu, gotował sie we mnie złośc.
-matką twoją jest osoba o mocach czarownicy, mieszka w nnajwyżeszej wieży w panfu. jej imie to kamaria.
-c-co? t-to nie mozliwe, ja... ja nie umiem czarowac.
- a pro=ubowałaś?
-tak,toznaczy.. nie.. ale to niemozliwe, żeby kamaria była moja matką ona przyjechała tu niedawno. nie była tu w czasie moich narodzin.
-bo nie narodziłaś się tu.
- nie? jak to? to gdzie?
-w dalekim miejscu..
-w pandanda?
-nie..
-w clubpingwine?
-nie, tam sa pinwiny. w pandaku
-w.. pandaku?
tak to odległa wyspa. gdy się urodiłaś, niedługo po tym twoi rodzice zaczeli się rozłanczać. kamaria chciała dobrro, a ojciec zło..
-a kto to był?
-baspef
-c-co? a-ale
-posłuchaj do końca. oni zaczeli się kłucić. bo jedna chciała pomagać, drugi krzywdzic. mogli by sie rozwieść, ale oboje chcieli miec przy sobie ciebie, kochali cie równie mocno. mimo, iż to było dla nich trudne, postanowili cię porzucić na daleką wyspe, panfu. byłoa ona największa ze wszystkich, i ktoś mógłby się tobą zająć.postanowili, ze kto pierwszy dociebie dotrze, powie ci kim jst będzie sie mógł tobą zajać. kamria dotarła na wyspe pierwsza. ale przewidziala że baspef zaatakuje, i nie powiedziałą ci kim jest. ojciec nie hciał dac za wygraną, i zaatakował panfu. poddał się jednak, widząc że go nienawidzisz, za późno zrocumiał swój bład. to jest twoja rodzina.
-och... ale. o co chodzi z tym pokoleniem?
-cała wasza rodzina umie czarować ty także. ale co klika pokoleń rodzi się wyjątkowe dziecko w towjej rodzine. musi ono ocalić panfu przed zagładą, zatonięciem.
-ale jak?
-każda z twojego pokolenia robi to inaczej nie moge teogdradzić.
0mam jeszcze jedno pytanie. skad te wszystkie gazety?
-to nie są gazety panfu. to są gazty które ja sama pisze przed każdą zgładą i zbieram tutaj.
-jestes.. jesteś nieśmiertlena/
-można tak pwoiedziec. z tej krjówki wychodzę dopiero gdy nastaje czas zagłady panfu.
-ale..
-na dziś dosć pytań.-machneła reką, a ja nagle poczułam sie strasznie słabo. po chwili bez zmysłów upadłam na ziemie.
c.d.n.
sorcia że takie krótkie xD. mam nadzieje ze się podobało. no to paptki!
aha, to jeszcze spisik od agusi9 dzięks!

sliczny! (sorcia, że tk późno go wstawiłam xD)
cz.3
Rozprostowałam kartke i z wolna przeczytałam nagryzmolony na niej tekst:
"spotkjmy się za pieć minut na plaży. czekam na ciebie" i dalej jakieś dziwne znaki.rzłknełam śline wziełam kurtke i pobiegłam na plaze. mimo, ze miałam jeszcze dwie minuty (sprezyłam się xD) ona już tam była. siedziała tyłem, ale jakby mnie zobaczyła bo zaraz uciekła.
-Hej.. poczekaj..!-wbiegła za jakąś rozwalającą sę budke. pobiegłam za nią. ona zanurkowała w krzakach. zrobiłam to samo..i nagle poczuklam ze spadam1 zaczełam krzyczeć, ale chyba nikt mnie nie słyszał. tunel prowadzi chyba do wnęrza ziemi. ale agusia9 też tu skoczła, a może nie? Uch! na szczęscie wylądowałam na jakiejs stercie styrpianu. wszędzie było ciemno. zastanawiałam się jak głęboko jestem, i czy zdołam się z tąd wydostać. wstałam i zaczełam się rozglądać. o pomieszczenie było średniej wielkości, nigdzie nie było dzwi ani okienżadnego otworu oprócz tej rury. wszedzie walały się gazety. jedne widac nowsze, drugie wyglądały, jakby się miały zaraz rozsypać ze starosci. od niechcenia wziełam jednaą i przeczytałam rocznik. co??? pisao jak byk: 1349sta. otworzyłam ją. nagłówek jeszcze bardziej mnie zdiwił. "to już koniec panfu. zatonięcie wyspy jest nieuniknione" dziwne.. z treści artykułu wynikało, że panuf ma zostać wciągnęte pod wode. przełknełam śline. to niemożliwe. przeciez panfu jest!!! odrzuciłam ą gazete, która zaraz po uderzeniu w ściane rozsypała się. wziełam następną.ta sama wiadomośc. na wszystkich gazetach byla ta sama wiadomoś: panfu miało zatonąć! każda miał innyrocznik. oc co chodzi.
-zaskakuące, co? zdrętwiałam.ktoś tu jest?no i nawet nie zauważyłam kiedy zapliło się światło, przeciez przy nm czytałam!
-jak tu weszłaś?-krzyknełam, sama nie wiedząc do kogo. - przecież t nie ma drzwi!- oddychałam cieżko. nie wiedziałam czemu, ale chcaiło mi się płakać.
-to moja kryjuwka. wiem o niej wszystko.- tajemnicza postać wyłoniła się w mrok. był to agusia! tylko ze miała na sobie jakąś bałą szate z złotymi rękawami. na głowie te same włosy. i to wszystko.
-to co przeczytałaś stanie się także w tym roku-powiedziała i uniosła rękę. zaczełą sie świecić. nie mogłam wydusić z siebie słowa. nagle, przed czami pojawiły się obray. była to przyszłość? czy przeszłośc?nie wiedziałam.widzałam jak panfu staje sie coraz miejsze. słyszałam krzykii płacze pand.panfu całe znikłoz powierzchni ziemi. jakby.. utoneła! po całym morzu, czy ocenia, zresztą nieważe.wszedzie były oandy. krzyczały. wolały o pomoc,ale ona nie nadeszła. błagały o przeywrucenie panfu. ale wypsa nie wypłyneła. pandy umierały z imna, lub toneły. widziałam koniec panfu. koniec pand. już kniec. koniec.
-nie, dość, DOSC!!!!!!!!!!!TY, TY POTORZE! PRZESTAN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- zaczełam krzyczeć, miotać sie po całym pokoju, aż obrazy ustały wziełam jedną z azet i żuciałm nią w agusie. nawet nie mrugneła, tylko machneła ręką odbijając gazete.
-nie ja to powoduje- osłupiłam.
-więc kto?-chciałamwyjaśnien. -to co mi poazałaś, to były tortury, dlaczego to robiałaś?! hej! odpowiedz!
=ponieważ gdybyś tego nie zobaczyła, nie była byś zdolna uratować panfu.
-co?-spojrzałam na nią. - co.. co mi chcesz przez to wmuwić?
=że ty jedna możesz uratować panfu przez włąsnie zgładą.
-dlaczego ja?i skad sa te gazety?
-usiadz. wszystko ci opowiem- usiadłam przy stole, w miejscu w którym mi wskazywała.zaczeła opowiadać
-co kilka pokoleń w twojej rodzinie..
-ja nie mam rodziny-przerwałam jej. nie miałam jej tak właściwie nigdy. nie widział anisowjego taty, ani mamy. rodziny, które mnie adiotiwały, każda z nich mnie nie hciała i odrzucałs. miałam tylko bolisie, iprzyjaciuł. nie miałam rodziny.
-masz.
-kogo?-krzyknełam.nie wiedzieć zemu, gotował sie we mnie złośc.
-matką twoją jest osoba o mocach czarownicy, mieszka w nnajwyżeszej wieży w panfu. jej imie to kamaria.
-c-co? t-to nie mozliwe, ja... ja nie umiem czarowac.
- a pro=ubowałaś?
-tak,toznaczy.. nie.. ale to niemozliwe, żeby kamaria była moja matką ona przyjechała tu niedawno. nie była tu w czasie moich narodzin.
-bo nie narodziłaś się tu.
- nie? jak to? to gdzie?
-w dalekim miejscu..
-w pandanda?
-nie..
-w clubpingwine?
-nie, tam sa pinwiny. w pandaku
-w.. pandaku?
tak to odległa wyspa. gdy się urodiłaś, niedługo po tym twoi rodzice zaczeli się rozłanczać. kamaria chciała dobrro, a ojciec zło..
-a kto to był?
-baspef
-c-co? a-ale
-posłuchaj do końca. oni zaczeli się kłucić. bo jedna chciała pomagać, drugi krzywdzic. mogli by sie rozwieść, ale oboje chcieli miec przy sobie ciebie, kochali cie równie mocno. mimo, iż to było dla nich trudne, postanowili cię porzucić na daleką wyspe, panfu. byłoa ona największa ze wszystkich, i ktoś mógłby się tobą zająć.postanowili, ze kto pierwszy dociebie dotrze, powie ci kim jst będzie sie mógł tobą zajać. kamria dotarła na wyspe pierwsza. ale przewidziala że baspef zaatakuje, i nie powiedziałą ci kim jest. ojciec nie hciał dac za wygraną, i zaatakował panfu. poddał się jednak, widząc że go nienawidzisz, za późno zrocumiał swój bład. to jest twoja rodzina.
-och... ale. o co chodzi z tym pokoleniem?
-cała wasza rodzina umie czarować ty także. ale co klika pokoleń rodzi się wyjątkowe dziecko w towjej rodzine. musi ono ocalić panfu przed zagładą, zatonięciem.
-ale jak?
-każda z twojego pokolenia robi to inaczej nie moge teogdradzić.
0mam jeszcze jedno pytanie. skad te wszystkie gazety?
-to nie są gazety panfu. to są gazty które ja sama pisze przed każdą zgładą i zbieram tutaj.
-jestes.. jesteś nieśmiertlena/
-można tak pwoiedziec. z tej krjówki wychodzę dopiero gdy nastaje czas zagłady panfu.
-ale..
-na dziś dosć pytań.-machneła reką, a ja nagle poczułam sie strasznie słabo. po chwili bez zmysłów upadłam na ziemie.
c.d.n.
sorcia że takie krótkie xD. mam nadzieje ze się podobało. no to paptki!
aha, to jeszcze spisik od agusi9 dzięks!

sliczny! (sorcia, że tk późno go wstawiłam xD)
12 komentarzy:
boskie opwiadanie!!!!!!!!!!!!
dzięks. starałam starałam się, i mi wyszło w jakąs godzine, moze pół!xD szykuje następne!
Labiaczko!Masz glitera na blogu:www.calutki-o-panfu.blog.onet.pl!Mam nadzieje ,że będzie Ci się podobał!:)Senter!:)
Ja powiem tak: opowiadanie ciekawie napisane, szkoda tylko, że takie krótkie ( ledwo się wczytałam i już musiałam kończyć). Ale to akurat nie jest minus :) Minusem natomiast jest to, że w twoim opowiadaniu jest ogromna ilość błędów! Przez to trochę gorzej się czyta. Popraw ortografię ( i czasami interpunkcję ) a twoje opowiadania będą naprawdę bardzo dobre :)
a napiszesz cos o mnie w następnej częsci ? Błagam :-(
ten anonimoey to jestem ja...tabitek
tabi, raczej nie napisze o tobie w "grze o coś więcej" bo byłbyś bardzo mało ;) ale obiecuje że zrobie z tobą następą opowiastke, ok? :) a jaki chcesz być bochaterem? pozytyw czy neagatyw?
Labiaczko(mogę do ciebie mówić Labi?)Plis odbierz dyplom i glitera!Plis!Senter!P.S Masz super opowiadami ale tak jak mówi Anoniomowy musisz troche więcej pouczyc się orto.Ale to nic!BO TAK NAPRAWDE WAŻNE SĄ TYLKO OPOWIADANIA!I ja też chciała bym być w twoich opowiadaniach!Bo tak naprawde to ja czakam długo długo na "Gra o coś więcej cz.4"I codziennie przychodze na ten blog!Przemyśl to jak możesz,ok?Pozdrówka:Senter!:)
http://haslopandytodd.blog.pl/
zapraszam na ten blog! adres jest dziwny, ale nic nei moglam wymyslic! w tym blogu podaje hasla znanych pand na panfu i tych nie znanych!
w pierwzej notce ukazały się dwa hasla!
Panfuni i Todda!
Pozdrawiam
Włamywacz xDDD
To opowiadanie jest cudowne! Te tajemnice, sekrety no i wogóle, tylko dziwi mnie że twoim ojcem jest aligator .... Nie mogę się doczekać końca!
LuluPL
OK labiaczko, cieszę się że napiszesz o mnie w następnym opowiadaniu. A czy będę zły czy bohater to obojętne ( choć wolę być bohater xD ).
Pozdrawiam, tabitek
super opowiadania!! Labiaczka jesteś świetna! Ja nie patrze na błędy, bo to nieważne! Pozdrawiam! Zapraszam na panfu-kokardka1997.blog.onet.pl
Prześlij komentarz