
"Gra o coś więcej"
cz.1
cz.1
Cała podniecona chodziłam po tarasie zamku. Za godzine miało sie odbyć mistrozstwa panfu w jezdżeniu na deskorolce! ija miałam na nie bilet! ale co zrobic w tśą godzine? wiem! pójde do sklepu kupić sobie ubranie deskorolkarza! oczywiscie, miałam dziesiec takich par, ale skoro mam kaske... xD niestety, nie mogłam brac w tych mistrzostwach udziało
u, bo niedawno, gdy trenowałam, skręciłam kostke wyklnując najtrudznieszju trik (i na co mi to przyszło? przecież nie umiem jeszcze tego!!!)byłam strasznie zła, akle z czasem zaczelam się zastanawiać jak to jest kibicowac swoim dawnym wrogom, i nawet mi się spodobało bycie kibicem. teraz, na stadionie miały się odbyc pojednyki grupowe, kto wyjdzie z grupy, kto nie! niemogłam sie doczekać tych pojedynków! ale, gdy właśnie miałam wejsć do sklepu, ktos zawołał:
-H-hej! L-labiaczka!
-O nie!-pomyślałam. to był kujon panfu, matymatyk! cialge sie jąkał, zamiast czasem wyjsć na swieże powietrze przesiadywał nad książkami, ciagle patrzył się (nie z kpina, ale jakby z rozdrażnieniem) na moje niebieskie włosy, a co najgorsze, podkochiwał się we mnie!!!! miał n sobie niałą koszule z czrwoną kokardką, czarne (tak wyprasowane ze mozna było się zaciać o kant!) spodnie, jak zwykłe rzylizane blad włosy i okrągłe okulary. słowem- nie mój typ! oczywiscie, nie miałam ci przeciw kujonom, sama też nieźle sie uczyłam ale on... on nie widzi nic poza książkami (najlepiej podreczniki! a szczególnie ten do matematyki) operai róznymi nudnymi konkursami matematycznymi, polskimi itp.
-czesć!- starałam się uśmiechnąc, ale chyba zamiast tego wyszedł mi grmyas, a czasu, którego na tyrasie była ogromna ilosć, nagle okazało się ze jest go ylko tyle, by zdązyć na stadion.
-C-czesć! Uff! N-na szczęście z-zdążyłem! p-posłuchaj! mam dla ciebie b-bilety na d-dzisiejszy konkurs karciany! T-to za dwie godziny! M-mam nadzieje żeprzyjdziesz! N-no to pa!- tak szybko jak sie pojawił, tak szybko znikł! i dobrze, nie ma czasu na jakiś tam durny konkurs karciany! już miał mwyżucić bilet od smieci, gdy usłyszłam
-Hej!-odwróciłam się. ujażałam jakąś kolejną kujonke, o blond włosach, spływajacych na jedno oko (ale nie całkiem) ustach umalowanych na różowo, i filotewo-białom bluske z paskiem, mnóstwem falbanek i kołnieżykiem.-dlaczego wyżucasz bilet na dzisiejszy konkurs? wiesz ile osub dało by wszystko by sie tam znalesć?- taaa. na pewno! poyślałam,kto by tam chciał isć na jakiś konkursik, gdy tutaj odbywają sie mistrzostwa deskorolkaskie?
-śpieszy mi się!-uciełam krótko, odwróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku słychać krzyków ani jakiegos porwadzacego! gdy doszłam do stadionju, zdębiałam! nikogo tam nie było! rampa stała pusta, i tylko ja tam byłam. co jest??? nagle spojrzałam na płot, na którym była jakaś karteczka. na reklamie turnieju deskorolkowego naklejona była czerwona wstążka z napisem "odwołany"
-Cooooooooo?-wyrwało mi sie z buźi. na szczęści nikogo nie było. zastanawiało mnie tylko, dlczego nie ma tu pand które grają na rampie? albo biegajacych wokół niego? nie mówiac już o cosobotnim kursie joggi! cos tu niegra, pomyślałam wlokąc się do chatki. nagle, mójwzrok powędrwał na drugie ogłoszenie na płocie. było to ogłoszenie tego konkursu kacianego. z ciekawości zaczełam czytać:
-Serdecznie zapraszamy wszystkie zainteresowane pandy na konkurs karciany... blablabla... Niezwykła niespodzianka, z posród widowni zostanie wyłowiony kolejny uczestnik... blablabla... nagrodą jest Cooooo? Milion pinażków? ale to jeszcze nie koniec, ten kto wygra dostanie dożywotni rabat na wszystkie produkty panfu!!!!!!- OMG! nie wiedziałam! a ja ma bilety! tylko... nie umiem grac w karty, wiec nawet jak mnie wylosują z widownina pewno nie wygram! no cóz, warto sie chocaz dowiedzieć, kto wygra. już miałam odejsć, gdy nagle, na dole reklamy zobaczyłam napisane maleńkim druczkiem napisik. gołymi oczyma migdy bym tego nie przepisała. na szczęście miał przy sobie lupe.
-Hmmm, osal, nienie, tu jest "-c", ocal palny? nie, to coś nie ma ognoka, to "-u" ocal palnu? nie, tu nie ma żadnej kreski, ale po "-n" coś jeszcze jest, hmm, to taki ogonek, a na nim kreska, a tak, to "-f" czyli... ocal panfu??? -nie zropzumiałam tego, ale zaraz pobiegłam do jaskini, gdzie sie odbywał konkur! o rany! nawet w dzungli był ogromny tłok! cudem się przez niego przedarłam, i podałam kasjerowi bilet. zdazyłam dosłownie w ostatniej chwili, pech chciał że miejce miałm obok... matymatyka. uch! ok, nie ptrzeć na niego, nie ptrzeć...
-hej, jak myślisz kogo wybiora?-zgadał, na moje nieszczęscie
nie wiem-odburkneła-ccii, chce słyszec-dodałam, by się zamknął. nagle, na srdoku jaskini na podwyższeniu zapaliło się światło oswietlając tylko mówiącego (wcześniej był ciemno)
-Drgoie pandy! zanim rozpoczniemy konkurs, dowiemy sie która panda a widowni będzie mogła zagrać razem z innymi graczami!-kliknoł cos, i swaitła (tym razem trzy) zaczeły wirować na widowni. jedno zgasło. dwa pozostałe zwiększyły tempo. drugie zgasło. trzecie wirowało najszbyciej jak i mogło, i zatrzynało sie na...
ciąg dalszy nastąpi!
u, bo niedawno, gdy trenowałam, skręciłam kostke wyklnując najtrudznieszju trik (i na co mi to przyszło? przecież nie umiem jeszcze tego!!!)byłam strasznie zła, akle z czasem zaczelam się zastanawiać jak to jest kibicowac swoim dawnym wrogom, i nawet mi się spodobało bycie kibicem. teraz, na stadionie miały się odbyc pojednyki grupowe, kto wyjdzie z grupy, kto nie! niemogłam sie doczekać tych pojedynków! ale, gdy właśnie miałam wejsć do sklepu, ktos zawołał:
-H-hej! L-labiaczka!
-O nie!-pomyślałam. to był kujon panfu, matymatyk! cialge sie jąkał, zamiast czasem wyjsć na swieże powietrze przesiadywał nad książkami, ciagle patrzył się (nie z kpina, ale jakby z rozdrażnieniem) na moje niebieskie włosy, a co najgorsze, podkochiwał się we mnie!!!! miał n sobie niałą koszule z czrwoną kokardką, czarne (tak wyprasowane ze mozna było się zaciać o kant!) spodnie, jak zwykłe rzylizane blad włosy i okrągłe okulary. słowem- nie mój typ! oczywiscie, nie miałam ci przeciw kujonom, sama też nieźle sie uczyłam ale on... on nie widzi nic poza książkami (najlepiej podreczniki! a szczególnie ten do matematyki) operai róznymi nudnymi konkursami matematycznymi, polskimi itp.
-czesć!- starałam się uśmiechnąc, ale chyba zamiast tego wyszedł mi grmyas, a czasu, którego na tyrasie była ogromna ilosć, nagle okazało się ze jest go ylko tyle, by zdązyć na stadion.
-C-czesć! Uff! N-na szczęście z-zdążyłem! p-posłuchaj! mam dla ciebie b-bilety na d-dzisiejszy konkurs karciany! T-to za dwie godziny! M-mam nadzieje żeprzyjdziesz! N-no to pa!- tak szybko jak sie pojawił, tak szybko znikł! i dobrze, nie ma czasu na jakiś tam durny konkurs karciany! już miał mwyżucić bilet od smieci, gdy usłyszłam
-Hej!-odwróciłam się. ujażałam jakąś kolejną kujonke, o blond włosach, spływajacych na jedno oko (ale nie całkiem) ustach umalowanych na różowo, i filotewo-białom bluske z paskiem, mnóstwem falbanek i kołnieżykiem.-dlaczego wyżucasz bilet na dzisiejszy konkurs? wiesz ile osub dało by wszystko by sie tam znalesć?- taaa. na pewno! poyślałam,kto by tam chciał isć na jakiś konkursik, gdy tutaj odbywają sie mistrzostwa deskorolkaskie?
-śpieszy mi się!-uciełam krótko, odwróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku słychać krzyków ani jakiegos porwadzacego! gdy doszłam do stadionju, zdębiałam! nikogo tam nie było! rampa stała pusta, i tylko ja tam byłam. co jest??? nagle spojrzałam na płot, na którym była jakaś karteczka. na reklamie turnieju deskorolkowego naklejona była czerwona wstążka z napisem "odwołany"
-Cooooooooo?-wyrwało mi sie z buźi. na szczęści nikogo nie było. zastanawiało mnie tylko, dlczego nie ma tu pand które grają na rampie? albo biegajacych wokół niego? nie mówiac już o cosobotnim kursie joggi! cos tu niegra, pomyślałam wlokąc się do chatki. nagle, mójwzrok powędrwał na drugie ogłoszenie na płocie. było to ogłoszenie tego konkursu kacianego. z ciekawości zaczełam czytać:
-Serdecznie zapraszamy wszystkie zainteresowane pandy na konkurs karciany... blablabla... Niezwykła niespodzianka, z posród widowni zostanie wyłowiony kolejny uczestnik... blablabla... nagrodą jest Cooooo? Milion pinażków? ale to jeszcze nie koniec, ten kto wygra dostanie dożywotni rabat na wszystkie produkty panfu!!!!!!- OMG! nie wiedziałam! a ja ma bilety! tylko... nie umiem grac w karty, wiec nawet jak mnie wylosują z widownina pewno nie wygram! no cóz, warto sie chocaz dowiedzieć, kto wygra. już miałam odejsć, gdy nagle, na dole reklamy zobaczyłam napisane maleńkim druczkiem napisik. gołymi oczyma migdy bym tego nie przepisała. na szczęście miał przy sobie lupe.
-Hmmm, osal, nienie, tu jest "-c", ocal palny? nie, to coś nie ma ognoka, to "-u" ocal palnu? nie, tu nie ma żadnej kreski, ale po "-n" coś jeszcze jest, hmm, to taki ogonek, a na nim kreska, a tak, to "-f" czyli... ocal panfu??? -nie zropzumiałam tego, ale zaraz pobiegłam do jaskini, gdzie sie odbywał konkur! o rany! nawet w dzungli był ogromny tłok! cudem się przez niego przedarłam, i podałam kasjerowi bilet. zdazyłam dosłownie w ostatniej chwili, pech chciał że miejce miałm obok... matymatyka. uch! ok, nie ptrzeć na niego, nie ptrzeć...
-hej, jak myślisz kogo wybiora?-zgadał, na moje nieszczęscie
nie wiem-odburkneła-ccii, chce słyszec-dodałam, by się zamknął. nagle, na srdoku jaskini na podwyższeniu zapaliło się światło oswietlając tylko mówiącego (wcześniej był ciemno)
-Drgoie pandy! zanim rozpoczniemy konkurs, dowiemy sie która panda a widowni będzie mogła zagrać razem z innymi graczami!-kliknoł cos, i swaitła (tym razem trzy) zaczeły wirować na widowni. jedno zgasło. dwa pozostałe zwiększyły tempo. drugie zgasło. trzecie wirowało najszbyciej jak i mogło, i zatrzynało sie na...
ciąg dalszy nastąpi!
4 komentarze:
Już nie mogę się doczekać dalszej części :)
ja też ciekawe...myśle że albo na tobie albo na kujonie.
dziękuje
No super!!!!!!!!!starasz się zaskoczyłaś mjnie że takie długie!
Prześlij komentarz